Do zdarzenia doszło dzień wcześniej, gdy mieszkająca we wsi pod Odessą dziewczyna wróciła do szkoły po spędzonym z rodziną weekendzie. Prócz pakunków z zaopatrzeniem przywiozła ze sobą znaleziony na polu pocisk. Jak sama oświadczyła, chciała, by stał się on ozdobą szkolnego muzeum. Przerażeni nauczyciele natychmiast wezwali ratowników Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, którzy zabrali niewybuch na poligon. Uczennica, wieku której nie podano, wskazała następnie specjalistom miejsce, gdzie znalazła niebezpieczny przedmiot. Okazało się, że znajduje się tam jeszcze jeden niezabezpieczony pocisk artyleryjski, który szczęśliwie był najprawdopodobniej zbyt duży, by zabrać go jako prezent dla ukochanej szkoły.