Anglikański arcybiskup Rowan Williams powiedział, że po przeprowadzonym dochodzeniu "nie będzie wyciągał dalszych konsekwencji wobec wielebnego Thomasa Butlera, biskupa Southwark". Biskup Butler zaprzeczył, że był pijany. Pan Paul Sumpter, mieszkający niedaleko katedry biskupa Butlera, zauważył postać w koloratce włamującą się do jego samochodu. - Co pan robi w moim wozie? - spytał włamywacza. - Jestem biskupem Southwark, oto, co robię - odpowiedziała postać w koloratce. Dalej nastąpiła przepychanka, po której pan Sumpter wezwał policję, a biskup oddalił się w ciemną noc. Biskup Butler twierdzi, że może okazać bilety zaświadczające, że korzystał z miejskiego transportu bezpośrednio spod budynku ambasady do swojego mieszkania w południowym Londynie, ale przyznaje, że nie pamięta, co się działo tamtej nocy. Mimo to twierdzi, że pijany nie był. Arcybiskup Williams w krótkim oświadczeniu stwierdził, że incydent ten został poddany kościelnemu śledztwu i zastosowana została kanoniczna procedura porządkowa. Biskup, obudziwszy się na drugi dzień po zdarzeniu, wezwał policję. Miał podbite oko i guza na głowie, w dodatku zgubił gdzieś teczkę, telefon komórkowy i krucyfiks. Twierdził, że został pobity. Media sugerują jednak, że biskup ucierpiał podczas utarczki z panem Sumpterem, który usiłował wywlec go z samochodu. Według relacji Sumptera, biskup wczołgał się na tylne siedzenie wozu i rozrzucał po całej ulicy dziecinne zabawki, które tam się znajdowały. Choć pojawiają się głosy wzywające biskupa do rezygnacji ze stanowiska, Butler twierdzi, że nie zamierza tego robić.