- 11 dni temu przywędrował na moją farmę nie wiadomo skąd - opowiada dziennikarzom uwolniona przez strażników pobliskiego rezerwatu przyrody 63-letnia Caroline Hayes. - Opatrzyłam mu zaropiałe oko, a on przejął moją ziemię oraz dom. Cały czas domagał się karmienia. Zabarykadowałam się w sypialni, ale on wyważył drzwi. Próbowałam odgonić go szczotką, lecz wyrwał mi ją i zjadł - kontynuuje opowieść Caroline. - Zazwyczaj Bruce jest bardzo przyjacielski, lecz jego duże rozmiary mogą wzbudzać strach, zwłaszcza gdy jest głodny i domaga się karmienia - komentuje wydarzenia Len Hing, strażnik parku. - Lepiej aby nie przebywał zbyt długo na wolności, ponieważ rzeczywiście mógłby się stać groźny dla otoczenia - dodaje. Niesforny prosiak został zabrany przez strażników do pobliskiego parku, gdzie zostanie umieszczony w zagrodzie dla jemu podobnych i - jak obiecują strażnicy - nie zabraknie mu tam ani zajęć, ani jedzenia.