8-letni pies jest spadkobiercą amerykańskiej miliarderki Leony Helmsley. W końcu listopada ukochana biała suczka zmarłej - maltanka nosząca imię Trouble (Kłopot) - otrzymała od 20 do 30 listów, których autorzy grożą zamożnemu stworzeniu - a to śmiercią, a to uprowadzeniem. Mówi się, że Trouble narobiła sobie licznych wrogów, bo zdarzało się jej solidnie dziabnąć. Według "New York Post", Trouble ukrywa się. Pod fałszywym imieniem została przewieziona prywatnym odrzutowcem na Florydę. Zarządzający finansami psiny John Codey zdradził amerykańskiej telewizji CBS, że koszty związane z zapewnieniem Trouble bezpieczeństwa, jej opieką zdrowotną, specjalnie przygotowywanymi posiłkami i zabiegami wynoszą około 300 tys. dol. rocznie. Gdy Leona Helmsley zmarła w sierpniu tego roku, prasa popularna długo rozpisywała się o tym, że miliarderka największą część spadku - 12 mln dolarów - przeznaczyła dla psa, podczas gdy brat otrzymał "zaledwie" 10 mln dolarów, a dwójka wnuków - dzieci zmarłego syna - po 5 milionów. Druga dwójka nie dostała ani centa - jak napisała testatorka - "z przyczyn dobrze im znanych". Zgodnie z ostatnią wolą Leony Helmsley, która praktycznie nie rozstawała się ze swą podopieczną, suczka ma być pochowana w mauzoleum u boku swych państwa Leony i Harry'ego Helmsleyów. Po śmierci Trouble pozostałe po niej pieniądze mają pójść na cele charytatywne.