Systemy wypłat są zróżnicowane. Niektóre placówki wykorzystują w tym celu fikcyjne waluty, za które można dokonywać zakupów jedynie w szkolnym sklepiku. Raz w tygodniu uczniowie podsumowują swoje oceny, prace domowe i inne osiągnięcia, a nauczyciel wyciąga specjalną książeczkę czekową i wycenia wykonaną przez dzieci pracę. Inne szkoły wykorzystują prawdziwe dolary. Wynagrodzenie przypomina wtedy jednorazowe stypendium, które jest przyznawane np. za dobry wynik na sprawdzianie czy teście. W Nowym Jorku uczeń ma szansę zarobić w ten sposób nawet pół tysiąca dolarów rocznie. Psychologowie pytają jednak, co będzie z zapałem, jeśli uczeń zmieni szkołę i trafi do takiej, która za dobre oceny nie płaci.