Pierwszy ze stołecznych strażaków na miejsce tragedii w tunelu Alma przybył Xavier Gourmelon z remizy w VII-mej Dzielnicy Paryża. Przyznaje, że nie miał pojęcia, kim są pasażerowie mercedesa, który uderzył w jedną z betonowych podpór w tunelu. Poza tym pojazdem nie było tam żadnego innego samochodu. Przez tylne drzwi, które były otwarte, zobaczył kobietę leżącą na siedzeniu. Jedyną widoczną gołym okiem raną był krwawiący obojczyk. Kobieta spojrzała na strażaka i powiedziała - "My God. What happened?" - "O Boże. Co się stało?" i straciła przytomność. To były jej ostatnie słowa. Strażak milczał na ten temat przez 20 lat, bo jak tłumaczy, obowiązywała go tajemnica wojskowa. Paryscy strażacy w przeciwieństwie do pozostałych strażaków francuskich podlegają Ministerstwu Obrony Narodowej i są formacją wojskową. Teraz strażak służy w Breście, w porcie nad Atlantykiem, w jednostce podlegającej MSW.