Zszokowani mieszkańcy nie wiedzieli jak reagować. - Byłam przerażona - opowiadała z przejęciem reporterowi "Washington Times" Kelly Craven, opiekunka do dzieci - miasto jeszcze jest w szoku po strzelaninie w muzeum holokaustu i po wypadku metra, a ci fundują nam jeszcze coś takiego. "Ci" to producenci filmu dokumentalnego pt. "Prison Wives", którzy na osiedlu Tahoma urządzili sobie plan filmowy po to, by dokonać "dramatycznej rekonstrukcji" wydarzeń, które wydarzyły się w innym miejscu i innym czasie, i których - niestety - nikt akurat nie filmował. Oburzeni i wystraszeni porządni mieszkańcy Tahoma wystosowali do producentów ostry list z protestem. Nie wiadomo jeszcze, czy zadziała tu odwieczna amerykańska zasada "sue the bastards".