Według mediów - nie! Na internetowych stronach "The Times" można przeczytać, że wiele wskazuje na to, iż McKinney to ta sama kobieta, która 30 lat temu porwała i wykorzystywała seksualnie nastoletniego misjonarza mormonów. Joyce McKinney poznała 17-letniego Kirka Andersona w Stanach Zjednoczonych w 1975 roku. Po krótkim i namiętnym romansie mężczyzna zostawił jednak Joyce, ponieważ został skierowany do Ewell w Wielkiej Brytanii, by nawracać na naukę Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Joyce pojechała za nim. Z pomocą wspólnika porwała Andersona - wtedy już 19-letniego. Wspólnie uprowadzili go ze schodów kościoła i wepchnęli do samochodu, gdzie został odurzony chloroformem. Następnie przewieźli go do wynajętego domu w odległej wiosce Okehampton. Tam Joyce przywiązała Kirka do łóżka i starała się go przekonać, by się z nią ożenił i miał z nią dzieci. Kiedy regularnie odmawiał, miała go gwałcić. Ponoć czytała mu też teksty religijne i puszczała romantyczną muzykę. Kiedy mężczyzna w końcu obiecał, że się z nią ożeni, Joyce poluzowała jego więzy. To wtedy udało mu się uciec, a McKinney została aresztowana. Podczas przesłuchań tłumaczyła: - Tak bardzo go kochałam. Zrobiłabym dla niego wszystko. Zjechałabym nago na nartach z Mount Everest, gdyby mnie poprosił. Po trzech miesiącach pobytu w areszcie McKinney wypuszczono za kaucją z powodu problemów ze zdrowiem psychicznym. Udało jej się wówczas załatwić fałszywy paszport i uciec do USA. Ponoć w przebraniu zakonnicy zaszyła się gdzieś w Appalachach. Po jakimś czasie można ją było jednak zobaczyć na okładce jednego z magazynów, do której pozowała topless. Wielka Brytania nigdy nie domagała się jej ekstradycji. Zapytana wczoraj o swoją prawdziwą tożsamość Bernann McKinney, szczęśliwa posiadaczka pięciu klonów, zaprzeczyła, że jest tajemniczą Joyce. - Te insynuacje to śmieci i bzdury - powiedziała wczoraj reporterowi "The Times". - Jeśli to jest to, o czym chcesz ze mną rozmawiać, to ja nie mam nic do powiedzenia. A jeśli to wydrukujesz to cię pozwę - zagroziła. Więcej na ten temat w INTERIA.TV A.W.