Barack Obama zazwyczaj zaczyna dzień od gimnastyki, a jego żona miała w zwyczaju wstawać w tym celu nawet przed godziną 4.30 rano. Michelle Obama, która nie wstydzi się krótkich rękawów czy obnażonych ramion, podkreśla zawsze, jak bardzo potrzebne są ćwiczenia. Wiedzą o tym dwie córki państwa Obamów - 10-letnia Malia i 7-letnia Sasha, którym w Białym Domu nie zabraknie miejsca na aktywność fizyczną. Dbałość o kondycję jest tradycją mieszkańców Białego Domu. Prezydent George W. Bush z zapałem jeździ na rowerze górskim, były prezydent Bill Clinton uprawiał jogging, a były prezydent George H.W. Bush lubił i bieganie, i grę w golfa, tenisa oraz rzuty podkową. W wywiadzie opublikowanym w listopadowym wydaniu poświęconego zdrowiu pisma dla panów "Men's Health" Obama powiedział, że przez sześć dni w tygodniu zazwyczaj wstaje o 45 minut wcześniej, żeby poćwiczyć. Uprawia ćwiczenia siłowe na zmianę z wytrzymałościowymi. Najchętniej poświęcałby na trening półtorej godziny. Sam o sobie mówi, że jest chudy, ale wygląda na człowieka o dobrej kondycji fizycznej. Jego zdjęcie na plaży, z nagim torsem, w zeszłym roku obiegło plotkarskie magazyny. Michelle Obama latem powiedziała pismu "People", że ćwiczy trzy razy w tygodniu po półtorej godziny. Według Sandy Matthews, z którą Michelle ćwiczyła swego czasu o 4.30 rano, przyszła pierwsza dama najbardziej lubi trening mieszany, z elementami kardio i siłowego, na który zazwyczaj składają się ćwiczenia ze stepperem, hantlami, na bieżni automatycznej lub rowerze stacjonarnym.