- Pozwólcie, że powiem, że nigdy nie korzystałem z Twittera. Zauważyłem, że młodzi ludzie są bardzo zaangażowani w takie elektroniczne społeczności, ale moje palce są zbyt niezdarne, aby pisać coś przy użyciu telefonu - wyznał studentom w Szanghaju prezydent USA. Jednak podczas kampanii prezydenckiej Obama kreował się na osobę korzystającą z internetu i urządzeń mobilnych, wskazywał, że łączy się z ludźmi za pomocą Twittera i nigdy nie rozstawał z telefonem blackberry. Jego bardziej wyrozumiali fani zwrócili uwagę, jak niewielka była szansa, że przy tylu obowiązkach prezydent sam twitteruje. Inni poczuli się rozczarowani i zrezygnowali z dalszej subskrybcji prezydenckiego profilu. Zobacz też: Obama zhańbił Amerykę... ukłonem