Pewnego dnia, po godzinach, zachciało mu się wylać swoje żale na mniejszości etniczne w Stanach Zjednoczonych. O czarnoskórych nie wypowiadał się policjant zbyt dobrze. "Napadają na nas, kradną nam samochody, strzelają do nas" - pisał. - "A kiedy policjant zastrzeli czarnego gangstera - nazywa się go rasistą" - pisał policjant. Po napisaniu zapragnął podzielić się z kimś tymi przemyśleniami. Wysłał więc tekst na własną skrzynkę pocztową, by później, w domowym zaciszu, wydrukować myśli. Niestety: do "odbiorców" dodał w jakiś sposób listę adresów mailowych prawie ośmiuset urzędników stanowych. Policjant został zawieszony na 15 dni bez możliwości pobierania pensji.