To wygodne wrócić po sylwestrowej zabawie do domu taksówką. Tak zapewne pomyślał też 40-letni Norweg, który mocno podpity wsiadł do taksówki w stolicy Danii, Kopenhadze. Kierowcy podał adres Abildsø w Oslo. Kurs do domu trwał sześć godzin. Kiedy taksówka zajechała pod wskazany adres, pasażer wysiadł i poszedł bez zapłacenie rachunku. Kierowca mu jednak tego nie darował. Było o co powalczyć, bo opłata za przejazd na trasie Kopenhaga-Oslo wyniosła 12 500 duńskich koron, czyli w przeliczeniu ponad 7 000 złotych. Taksówkarz poszedł więc na policję. Funkcjonariusze weszli do mieszkania Norwega, gdzie zastali go śpiącego smacznie w łóżku. "Był mocno podpity. Zapłacił kartą. Nie był w stanie powiedzieć, co go podkusiło, żeby wrócić do Oslo taksówką" - powiedział gazecie "VG" Vidar Pedersen z tamtejszej policji. (j.)