Amerykanie podejrzewali, że różnice między sposobem wypowiadania się osoby pozbawionej snu i kogoś, kto świetnie wypoczął, będą przypominać te, które występują między artykulacją podczas zwykłej rozmowy i wyraźnym akcentowaniem sylab, słów czy całych fraz podczas mówienia do obcokrajowców lub ludzi słabo słyszących. Pani profesor podkreśla, że proces jest w dużej mierze nieuświadomiony, ale kiedy ludzie skupiają się na artykulacji, dodają do sygnału głosowego więcej bitów akustycznej informacji. Komputer potrafi je wyłapać i oznaczyć miejsca charakterystyczne, takie jak gwałtowne wypuszczanie powietrza w czasie wypowiadania głosek zwarto-wybuchowych, np. p lub b. Naukowcy wprowadzili do programu różnice pomiędzy mową przesadnie artykułowaną i zwykłą i zastosowali go do analizy mowy osób, które ostatnio spały 10, 34 i 58 godzin temu. Uczestnicy eksperymentu mogli jeść i pić wodę. Nie wolno im było sięgać po kawę i inne napoje kofeinowe, np. colę. Tak jak się domyślali Amerykanie, pozbawieni snu wolontariusze stopniowo tracili zdolność artykulacji. Przejawiało się to mniejszą liczbą miejsc charakterystycznych. Sami badani nie zauważali jednak zmian. Gdy byli zmęczeni, tracili świadomość tego, jak wyraźnie mówią. Dla osoby słuchającej mowy kogoś niewyspanego zmiany w artykulacji były wyraźnie wyczuwalne. Wydaje się, że słuchacze czerpią wskazówki z innych źródeł, takich jak wzdychanie, wydłużony oddech, pauzy w nagraniu czy ziewanie, jeśli jest słyszalne. Gdy nadawca i odbiorca mogą się widzieć, w interpretacji sygnału pomagają bodźce wzrokowe: postawa, napięcie skóry i spojrzenie. Wyniki badań przedstawiono na konferencji Acoustics08, która odbywała się w Paryżu. Przydadzą się one podczas szkolenia pracowników telefonów alarmowych, specjalistów ds. komunikacji czy osób pracujących z ludźmi niedosłyszącymi. Autor: Anna Błońska