Przyrodnie rodzeństwo z Langenhagen koło Hanoweru zabrało ze sobą w daleką podróż pięcioletnią siostrę. Miała ona być świadkiem na ich ślubie. Jak informują niemieckie media, do niecodziennej interwencji policji doszło rankiem w Nowy Rok. Gdy rodzice jeszcze spali, dzieci spakowały walizki, nie zapominając o kostiumach kąpielowych, dmuchanych materacach, prowiancie oraz okularach słonecznych. Po czym wymknęły się z domu. Tramwajem dojechały na dworzec w Hanowerze, gdzie zamierzały wsiąść do kolejki jadącej na lotnisko i odlecieć do ciepłej Afryki. Pracownicy kolei zwrócili jednak uwagę na dziwaczną trójkę brzdąców bez opieki i powiadomili policję. Dwaj funkcjonariusze bez kłopotu przekonali dzieci, że bez pieniędzy i biletów lotniczych trudno będzie dostać się do Afryki. Dlatego powinny jeszcze trochę poczekać z realizacją pięknych planów na przyszłość. Na pocieszenie dzieci mogły w oczekiwaniu na rodziców dokładnie obejrzeć policyjny posterunek na dworcu w Hanowerze. Największe wrażenie zrobiły na nich ponoć pomieszczenia aresztu.