"Lucky Girl Syndrome" zapoczątkowała w grudniu 2022 roku Laura Galebe. "Dosłownie nie ma lepszego sposobu na wyjaśnienie tego niż poczucie, że szanse są całkowicie na moją korzyść" - zaznacza w nagraniu Galebe, którą śledzi ponad 226 tys. użytkowników TikToka. Jestem szczęśliwa, bo tak mówię "Nieustannie powtarzam, że jestem szczęściarą i wspaniałe rzeczy zawsze przydarzają mi się nieoczekiwanie" - dodaje. Dziewczyna podkreśla także, że nigdy nie wypowiedziała negatywnego zdania, jak chociażby "Nic mi się nie udaje". Nagranie obejrzało ponad 3 mln TikTokerów. Laura Galebe twierdzi, że osiągnęła sukcesy, żyjąc w przekonaniu, że już to miała - pisząc pamiętnik na nadchodzący rok, jakby jej życie już się wydarzyło. "Mam wymarzone mieszkanie w Nowym Jorku i pracę jako influencerka, bo to zamanifestowałam" - mówi z przekonaniem 22-latka. Dziewczyna prowadzi dziennik i skupia się na jasnej wizji tego, co chce osiągnąć. Nie zdradza nikomu, co zamanifestowała, dopóki to się nie stanie. "Musisz zignorować swoją obecną rzeczywistość. Potrzebujesz naprawdę jasnej wizji tego, czego chcesz i musisz dostosować swoją energię do tego, czego chcesz" - instruuje Laura Galebe. Kula śniegowa "Codziennie będę sobie mówić, że mam mega szczęście, że wszystko mi się zawsze uda i to, co sobie wymarzę, się zadzieje" - mówi w nagraniu inna TikTokerka, Joanna Legowiec, która też promuje syndrom szczęśliwej dziewczyny. TikTokerka zaznacza, że już wcześniej stosowała podobne praktyki i życie układało jej się tak, jak tego chciała. "Całą swoją młodość uważałam, że mam cholerne szczęście do wszystkiego. Wgrywałam konkursy, wygrałam Vespę, lot do Cannes, mnóstwo rzeczy. Dostawałam zawsze pracę, którą chciałam i mówiłam, że ja mam strasznie wielkie szczęście" - zaznacza Legowiec. Dziewczyna oprócz pozytywnych afirmacji stosuje też vision board, czyli tablicę wizji, na której wyszczególniła cele, które chce osiągnąć. To też ważny element metody Lucky Girl Syndrome. Lucky Girl Syndrome: Jak to wygląda w praktyce? Teoria jest prosta - chodzi o to, żeby powtarzać afirmacje i mocno w nie wierzyć. Według tiktokerek można przyciągnąć wszystkie rzeczy, o których się marzy poprzez powtarzanie pozytywnych mantr i uwierzenie w to, że wszystko ułoży się tak, jak tego chcemy. Metoda afirmacji nie jest nowością. Syndrom szczęśliwej dziewczyny przypomina m.in. prawo przyciągania opisane w bestsellerowej książce "The Secret" autorstwa Rhondy Byrne. Chodzi o to, że pozytywna energia przyciąga pozytywne rzeczy do życia. Podobnie jest z syndromem szczęśliwej dziewczyny. Technika ta opiera się na powtarzaniu mantr takich jak: "Rzeczy zawsze działają na moją korzyść, bez względu na to, jak to wygląda w dowolnym momencie", "Przyciągnę wszystko, czego pragnę", "Wszechświat mi sprzyja". Manifestowanie szczęścia można znaleźć też w filozofii stoicyzmu czy kabale wywodzącej się z mistycznego nurtu judaizmu. Praktykowanie afirmacji wśród gwiazd Metoda pozytywnego myślenia na dobre zagościła w świecie show-biznesu. W moc afirmacji wierzą takie gwiazdy jak: Oprah Winfrey, Michelle Obama, Agnieszka Maciąg, Jennifer Lopez czy Lady Gaga. Lady Gaga mówi, że zanim stała się sławna, codziennie powtarzała sobie następującą mantrę: "Muzyka to moje życie. Sława jest we mnie. Zamierzam nagrać płytę numer 1". Artystka zaznacza, że ważna jest wiara w sukces i codzienne powtarzanie afirmacji. "Powtarzasz to sobie codziennie, choć jest to kłamstwo. Powtarzasz sobie to kłamstwo w kółko. A pewnego dnia to kłamstwo stanie się prawdą" - dodała Lady Gaga. "Jestem taka jak wy". To niebezpieczna iluzja Jak zauważa psycholog prof. Leszek Mellibruda, wykładowca Akademii Handlowej Nauk Stosowanych w Radomiu, nie należy wierzyć we wszystko, co mówią osoby z showbiznesu. - Lady Gaga jest wyjątkową osobą, z wyjątkowym życiem i z wyjątkową sytuacją, w jakiej znajduje się tu i teraz. Jest to osoba, która jest na szczycie sukcesów. Wiele trudności, które mają przeciętne dziewczyny, jest jej obcych. Natomiast przekazywanie takiej wiedzy: "Jestem taka sama jak wy, a zrobiłam coś takiego, co mi pomogło w tym, kim jestem" jest niebezpieczną iluzją, podszytą marketingowym podejściem. Nierzadko można obserwować takie zachowania u gwiazd, celebrytek, czego mogłem doświadczyć osobiście również z kręgów polskich gwiazd - mówi w rozmowie z Interią prof. Leszek Mellibruda. - Wszyscy potrzebujemy wzorców, wszyscy przechodzimy przez fazę "małpowania", w psychologii nazywa się to identyfikacją z ważnym obiektem. Jednak jeśli ta identyfikacja nie dzieje się w sposób krytyczny, to wówczas istnieje niebezpieczeństwo udania się w krainę złudzeń - dodaje ekspert. Ciemna strony Lucky Girl Syndrome Tiktokerki w swoich nagraniach z hasztagiem #LuckyGirlSyndrome zgodnie twierdzą, że od kiedy stosują metodę myślenia życzeniowego, stały się szczęśliwsze, bardziej optymistyczne i osiągają sukcesy, o których marzą. Jednak jak zaznacza prof. Leszek Mellibruda, jest też ciemna strona syndromu szczęśliwej dziewczyny. - Niestety ten rodzaj myślenia cechuje bardzo często myślenie magiczne - to sposób zaklinania rzeczywistości i to jeszcze w formule skróconej. To pewna forma doskonalenia siebie, ale trochę przypominająca metody propagowane w publikacjach, wystąpieniach blogerów szybkiego wzbogacenia się. To jest właśnie ten element magicznego myślenia, ponieważ on stwarza złudzenia, że przyjmując takie zasady, wpływamy na nasze życie i je lepiej kontrolujemy - mówi Mellibruda. Badania psychologiczne pokazują też, że afirmacje działają różnie na ludzi, w zależności od ich cech osobowościowych. - Stwierdzono, że takie nastawienie - by afirmacja była wystarczającym narzędziem na poprawę swojej sytuacji, a nie tylko swojego dobrego samopoczucia - związane jest z takimi cechami osobowości jak np. pewność siebie. Okazało się, że osoby, które nie mają tej właściwości w swoim repertuarze osobowościowym, reagują odwrotnie na afirmację - podkreśla prof. Leszek Mellibruda. "Zakładamy, że wszystko zależy od nas. A tak nie jest" Podobnego zdania jest Dorota Minta, psycholożka i psychoterapeutka. - Tiktokowe afirmowanie szczęścia, bogactwa, sukcesów przez osoby, którym to szczęście się nie pojawi, może prowadzić do tego, że zaczynają czuć się gorsze, obniża się ich samoocena. Mają takie poczucie, że robią coś niedobrego ze sobą, bo nie są w stanie tej pełni szczęśliwości osiągnąć. Zdaniem psycholożki "mówiąc o pozytywnym myśleniu, trochę nie doceniamy rzeczywistości i zakładamy, że całkowicie wszystko od nas zależy, a tak nie jest". Dorota Minta w rozmowie z Interią podkreśla, że osoba, która wierzy ślepo w życzeniowe myślenie, może gorzej radzić sobie z problemami. - Wierzymy w magię myślenia afirmacyjnego i zakładamy, że nie musimy już przygotowywać się na kryzysy. Taki nadmiarowy optymizm może powodować, że stajemy się bezbronni wobec problemów - zaznacza psycholożka Dorota Minta. Wypowiadanie afirmacji nie spowoduje, że nagle staniemy się najszczęśliwsi na świecie, znajdziemy miłość życia, staniemy się milionerami czy pokonamy trudności życiowe. Optymistyczne podejście do życia i pozytywne myślenie może natomiast w niektórych przypadkach pomóc w motywacji do działania. Jednak w realizacji celów najważniejsza jest ciężka praca. Marzena Ignor