W świecie nieustannie targanym wojnami, głodem i epidemiami obrona przed możliwym atakiem ze strony małych, zielonych ludzików nie należy raczej do narodowych priorytetów. Jednak wśród małej grupy naukowców, którzy od niedawna dysponują wysoce rozwiniętą technologią służącą do międzygalaktycznej komunikacji, wizja kosmicznej katastrofy wywołała gorącą kłótnię. Jak informuje "The Times" dwóch zasłużonych naukowców zrezygnowało nawet z uczestnictwa w elitarnej międzynarodowej grupie badawczej w proteście przeciwko brakowi publicznej dyskusji na temat możliwych konsekwencji aktywnego poszukiwania kosmitów. - Staramy się nawiązać kontakt z innymi cywilizacjami, ale nie wiemy nic na temat ich celów, możliwości czy zamiarów - ostrzega John Billigham, były naukowiec NASA, który zrezygnował z udziału w grupie założonej przez Międzynarodową Akademię Kosmonautyki (IAA). Zbuntowanych badaczy popiera również Michael Michaud, były urzędnik w amerykańskim Departamencie Stanu. Naukowcy zdecydowali się na wywołanie problemu dopiero teraz, ponieważ - jak twierdzą - poszukiwania inteligencji pozaziemskich (Seti) weszły w nowy etap. W październiku w Kalifornii do użytku oddano kompleks najnowocześniejszych radioteleskopów, dzięki którym możliwa stała się emisja sygnałów na dużo większe odległości niż do tej pory. Ośrodek powstał dzięki finansowej pomocy Paula Allena, współzałożyciela Microsoftu. Miliarder wspomógł projekt 25 milionami dolarów. - Jeśli ten kompleks pomoże wykryć jakiś sygnał to będzie to coś niesamowitego, coś co zmieni nasz świat - mówił Allen podczas uruchamiania teleskopów. Krytycy twierdzą jednak, że poszukiwanie sygnałów od obcych cywilizacji i wysyłanie im własnych to dwie zupełnie różne sprawy. To właśnie ta "drobna" różnica podzieliła społeczność Seti i wywołała pytania, na które, jak dotąd, nikt nie potrafi odpowiedzieć. Kto odpowie w imieniu ludzkości, jeśli kosmici nawiążą z nami kontakt? Czy grozi nam niebezpieczeństwo zagłady? Ponieważ to dość optymistyczne i nierozważne z naszej strony przyjmować za pewnik, że obca cywilizacja okaże się przyjacielska. A.W.