Młody człowiek uznał, że po opuszczeniu zakładu karnego potrzebne będą mu większe pieniądze. Kupił więc pistolet, owinął twarz szalem, w którym wyciął otwory na oczy, i napadł na drogerię w miejscowości Gaildorf. Chcąc zastraszyć personel, oddał strzał w podłogę. Zaraz potem uznał jednak, że wyjmowanie gotówki z kasy trwa zbyt długo, zrezygnował i wybiegł z drogerii. Policja zatrzymała go na pobliskim przystanku autobusowym. 19-latek przyznał się do próby napadu, tłumacząc, że potrzebował pieniędzy. Oczywiście w najbliższej przyszłości wyżywienie i dach nad głową będzie miał zapewnione na koszt niemieckiego podatnika.