YSL, jeden z najwybitniejszych projektantów 20 wieku, zmarł w 2008 roku i od tego czasu "zarobił" 350 mln dolarów. Kompozytorzy Richard Rodgers i Oscar Hammerstein uplasowali się na drugim miejscu z 235 mln dolarów, z kolei zmarły niedawno król popu zarobił 90 mln dolarów. Jednak w przypadku Jacksona sytuacja jest rozwojowa i niewykluczone, że w kolejnym roku będzie królem także tej listy. YSL pojawił się na niej po raz pierwszy i mało prawdopodobne, że uda mu się sukces powtórzyć, ponieważ większość z jego niezwykłej kolekcji dzieł sztuki trafiła lub trafi pod młotek do końca tego roku. - Po śmierci Saint Laurenta miała miejsce masowa wyprzedaż jego dóbr i w ten sposób 'zarobił' 350 mln dolarów. Michael Jackson zarobił od czerwca 'jedynie' 90 mln - powiedział redaktor "Forbesa" Matt Miller, który odpowiada za ranking. - Michael Jackson zarobi w przyszłości dziesiątki milionów dolarów ze względu na sprzedaż lukratywnych praw autorskich i pamiątek, a dodatkowe zyski zapewni też na pewno film "This is it" - dodaje Miller. Międzynarodowa premiera "This Is It" - dokumentu z prób przed londyńskimi koncertami - będzie miała miejsce w środę. Na liście nie zabrakło też innego "króla". Z 55 mln dolarów na czwartym miejscu znalazł się Elvis Presley. Ranking jest wynikiem wzięcia pod lupę zarobków zmarłych muzyków, pisarzy, aktorów, twórców piosenek i innych sław. Niespodziewanie na liście zabrakło dwóch ikon kina - Marilyn Monroe i Jamesa Deana. - Oboje mieli podobne przychody, jak w zeszłym roku. A Marilyn Monroe zanotowała nawet wzrost zysków w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jednak z powodu tylu nazwisk, które zadebiutowały w tym roku - w tym YSL - nie byli w stanie utrzymać się w czołówce - tłumaczy Miller. Pełna lista "Top-Earning Dead Celebrities" znajduje się na stronie www.forbes.com/deadcelebs