Ma zamiar przechować zapasy rosyjskiej wódki do czasu, gdy, jak powiedział, "Rosjanie opuszczą terytorium Gruzji, a Gruzini uznają rozwiązanie problemu za zadowalające". Powiedział, że ma świadomość, że jego bojkot nie będzie trwał krótko. 58-letni Feldman pracuje w sklepie Potomac Wines and Spirits od czasu, gdy firmę założył przed 40 laty jego ojciec. Nie ma żadnych związków z Gruzją, chociaż przyznaje, że ma trochę klientów pochodzenia gruzińskiego. Mówi, że to oni i doniesienia prasowe o sytuacji w Gruzji sprawiły, że zdecydował się na bojkot rosyjskiej wódki i promowanie gruzińskich win. - Co w naszej sytuacji możemy zrobić? Co pojedynczy człowiek może robić? Co może zrobić handlowiec? W ten sposób mówimy, że wiemy, iż wiele zrobić nie jesteśmy w stanie, ale to zrobić możemy - powiedział Amerykanin. Na pytanie, co odpowie zagorzałym zwolennikom Stolicznej, Feldman mówi: "Powiem, że przepraszam, ale Stolicznej nie ma, bo sumienie mi nie pozwala. A co by państwo powiedzieli na świetną fińską wódkę?".