Każda piracka akcja kończy się dla załóg napadniętych statków stratami wysokości 2 tys. euro. Iwanow twierdzi, że piraci stanowią miejscowy gang, działający za wiedzą lokalnej policji. Bułgarzy nie raz sygnalizowali władzom serbskim problem z piratami, lecz nie było żadnej reakcji. Do napadów dochodzi przeważnie nocą. Rabusie dostają się na pokład i kradną wszystko, co wpadnie im w ręce - koks, metale, zboże, cukier, nawozy sztuczne. Jednak ich główny łup to paliwo. Serbskie władze twierdzą, że policja rzeczna nie ma wystarczających ilości łodzi i sprzętu, by walczyć z rzecznym bandytyzmem.