Mrówki do klienta wysyłane są w tubce. Zanim jednak trafią do wnętrza zegarka, trzeba je przez godzinę przymrozić w lodówce, żeby nie rozpierzchły się przy transporcie. Do środka - jak do klepsydry - wsypuje się też trochę piasku. Przesypywać je będą mieszkańcy tego mini-mrowiska. W naturze mrówki z gatunku pustynnych budują imponujące kopce, o średnicy kilku metrów, w których - jak zaobserwowano - uwijają się tysiące robotnic. W "mrówczym zegarku" powierzchnia ich mieszkania zmniejszy się do 4centymetrów kwadratowych. Zmieni się też ich dieta. Zamiast nasion będą żywić się kilkoma kroplami roztworu cukru, wkraplanymi do środka raz na kilka tygodni. Z zegarka z żywą hodowlą mrówek nie jesteśmy w stanie wyczytać, która jest godzina. To nic - czytamy na jednej ze stron, reklamujących nowy produkt. Zamiast tego można w całkowicie nowatorski sposób hodować mrówki jako zwierzątka domowe. - Można z nimi rozmawiać, karmić je, albo po prostu obserwować, jak żyją - przekonuje producent, Analog Watch Company. To jak popularne w latach 90. "Tamagotchi" (mała, elektroniczna zabawka w kształcie jajka, która pozwalała opiekować się wirtualnym zwierzątkiem - przyp. red.), ale bardziej ekscytujące, bo w środku są żywe mrówki. Producent zapewnia, że warto wydać równowartość około dwustu złotych (dokładnie 59 dolarów). - Zaprojektowaliśmy zegarek, o który będą Was pytać, a który stanowi mieszkanie trzech do pięciu mrówek i który nosi się na nadgarstku. Obserwuj, jak budują swój mały świat - zachęcają.Pomysł budzi zachwyt u niektórych i oburzenie u wielu, którzy uważają, że zamykanie owadów w tak nienaturalnym środowisku jest zwykłym okrucieństwem.