Stalowy most na kanale odrzańskim był najprawdopodobniej źle zakotwiczony. Uniesiony wysoką wodą zniknął z oczu mieszkańców Kopania. Konstrukcja była wykorzystywana przez okolicznych rolników do dojazdów na pola. O solidności mostu świadczy nie tylko fakt, że przejeżdżały po nim potężne maszyny rolnicze, ale i to, że w stanie niemal nienaruszonym pokonał kilkanaście kilometrów wezbranych wód. Kiedy opadną wody Odry, które na razie uniemożliwiają dojazd dźwigu do śluzy w Oławie, most wróci na swoje miejsce. Żeby tylko nie połknął podróżniczego bakcyla, bo - jeśli spodobało mu się żeglowanie - gotów następnym razem spłynąć Odrą do Szczecina.