- Wszytko zaczęło się na Domażlickiej, gdzie zbierają się nasze lokalne córy Koryntu - opowiada dokładnie całe zdarzenie Jaroslav Ibehej z pilzeńskiej policji. - Ten pan umówił się z prostytutką, że wybiorą się do niego, na Św. Rocha. Kiedy już tam doszli, zamknął drzwi mieszkania, rzucił dziewczynę na łóżko i kazał jej rozebrać się do naga. Zagrzał potem wodę i rozkazał jej: umyj się, boś nieczysta! Następnie, za pomocą brzytwy, ogolił jej przyrodzenie. A po tym wszystkim - mówi pan Ibehej - przyłożył jej brzytwę do szyi, rozkazał klęknąć i powatrzać po nim odmawiane modlitwy. A potem nie zapłacił... - Ale to nie koniec - opowiadał stróż prawa - później dopadł inną prostytutkę. Tym razem było trochę inaczej. Po ogoleniu przyrodzenia przywiązał ją do krzesła i kazał słuchać pieśni o Baranku Bożym. A później odwiązał ją i wyszedł z nią na ulicę, a stamtąd mu dziewczyna uciekła.