Wszystko szło całkiem dobrze. Państwo młodzi - Ferraro i Patricia Delinois, agentka nieruchomości - przybyli na miejsce ceremonii na Fisher Island na Florydzie, doszli do ołtarza i powoli zaczęła się zbliżać ta najważniejsza chwila. Kiedy jednak zapadła niezręczna cisza i prawie 80 gości oczekiwało aż pan młody powie to sakramentalne słowo coś poszło nie tak. - Kiedy przyszedł czas, by powiedzieć "Tak" byłem w stanie powiedzieć jedynie "Kocham ją, ale nie mogę tego zrobić" - powiedział po ceremonii Ferraro. Przyjęcie opuścił w towarzystwie swoich dzieci. - Nazwałam go wężem - wspomina siostra pechowej panny młodej. - Myślę, że użyłam jeszcze kilku innych, bardziej wyrazistych określeń. Bardzo starałam się nie przeklinać, ale myślę, że parę rzeczy mi się wyrwało - dodała. A.W.