- Uważam, że jeśli występuję w programie modelingowym, to mam prawo wrzucić zdjęcie z gatunku body art. Przecież na tym polega praca modela czy modelki. Pokazywanie ciała nie oznacza lubieżności - powiedziała Marianna Schreiber w rozmowie z Jakubem Szczepańskim. - Jest takie powiedzenie: nic, co ludzkie nie jest nam obce. To po pierwsze. Zdjęcie też musi nieść jasny przekaz. Chciałam pokazać, że każda kobieta - niezależnie od tego czy ma blizny jak ja, czy nie, czy wstydzi się swojego ciała - może pójść na sesję i zrobić sobie takie zdjęcie. Uważam, że to po prostu coś pięknego - dodała Marianna Schreiber. Marianna Schreiber: Dla mnie to zdjęcie jest manifestem Uczestniczka "Top Model" przekonuje, że swoim działaniem chciała dodać pewności siebie innym kobietom. - W mojej opinii jest bardzo wiele kobiet, zwłaszcza po ciąży, które wstydzą się swojego ciała. Wiele z nich zabrakłoby odwagi, żeby wziąć udział w takiej sesji. Dla mnie to zdjęcie jest manifestem (...) Czym innym jest emanowanie ciałem w sposób erotyczny, a czym innym zdjęcie z sesji z profesjonalnym fotografem - podkreśliła Marianna Schreiber. - Chciałabym, żeby zainteresowanie moją osobą poskutkowało wsparciem dla innych kobiet. Bo dostrzegam, że wiele z nich nie jest docenianych i szanowanych przez mężczyzn - zauważyła. Czytaj też: Marianna Schreiber: Chyba edukacja dotycząca płci w Polsce nie jest wystarczająca "Nie chodzi o liczbę obserwujących" Marianna Schreiber dodała, że nie chodzi jej jedynie o pokazywanie własnego ciała. - Nie zależy mi na tym, żeby mieć jak najwięcej odbiorców postrzeganych jako liczba obserwujących. To nie o to chodzi. Chcę, żeby moi obserwujący chcieli naprawdę mnie poznać. Żeby chcieli ze mną zostać, bo przyda im się to, co mówię, co przeżywam. Albo poczują ode mnie dobrą energię - zaznaczyła Marianna Schreiber. Czytaj też: Marianna Schreiber. Żona ministra przeprasza za swój wpis i pisze o miłości do kobiety Marianna Schreiber: Mojego męża nic już nie zaskoczy Na pytanie o to, jak na jej działania reaguje jej mąż (Łukasz Schreiber, polityk PiS - przyp - red.) odpowiedziała: - Sama jestem sobie sterem, żeglarzem i okrętem. - Mój mąż nie ma Instagrama, więc nie śledzi wszystkiego, co tam wrzucam. Myślę, że nic go już nie zaskoczy - skomentowała Marianna Schreiber. Czytaj też: Marianna Schreiber. Żona ministra wywołała sensację w PiS