Mężczyzna puścił z dymem około 10 tys. listów. Wraz z pocztą miał roznosić również ulotki, za co dostawał dodatkowe pieniądze. Kiedy policja wkroczyła do jego domu, znaleziono tam torby z niedostarczonymi listami czekającymi na spalenie. Była to korespondencja, która powinna trafić do odbiorców między kwietniem 2007 r. a marcem 2008 r. Funkcjonariusze przypadkowo natknęli się również na domową plantację marihuany w sypialni listonosza. Udało mu się wyhodować rośliny warte 8 tys. funtów. Mężczyzna sam palił marihuanę i prawdopodobnie to sprawiło, że nie był w stanie chodzić do pracy/ Listonosz został skazany na rok więzienia przez Sąd Koronny w York. "Wszyscy listonosze powinni być świadomi, że ingerowanie w korespondencję wiąże się z poważnymi konsekwencjami" - argumentował wyrok sędzia Stephen Ashurst. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. EKM