Znane nazwisko - polityka, dziennikarza, artysty - niekoniecznie gwarantuje sukces finansowy na licytacji. Może z czasem, gdy osoby te przejdą do historii, wartość ich autografów wzrośnie... Patrząc na liczbę złożonych ofert, dostrzec można prawidłowość, iż licytujący częściej interesują się podpisami osób znanych, czasem kontrowersyjnych. W sobotę przed południem na stronach portalu znajdowały się dwie oferty, których przedmiotem były pamiątkowe zdjęcia z własnoręcznymi podpisami lidera Samoobrony. Do godz. 9.45 w sobotę interesowały się nimi 3 osoby. Mniej popularny był autograf szefa LPR, który do soboty licytowały dwie osoby. Nikt nie zainteresował się książeczką dla dzieci autorstwa Ludwika Dorna "O śpiochu-tłuściochu i psie Sabie" z własnoręcznym podpisem autora (ta aukcja kończy się już w sobotę o godz. 15.00). Wśród ofert aukcyjnych znaleźć można było również podpisy posłów Platformy Obywatelskiej - Jana Rokity i Janusza Palikota - obaj złożyli je na swoich książkach, będących głównym przedmiotem aukcji. Na godz. 9.45 w sobotę wycenione były one odpowiednio na 17 i 25 zł. Nikt nie był nimi zainteresowany. Brakowało również chętnych do kupienia autografów byłych premierów: Kazimierza Marcinkiewicza (wyceniony na 2 zł) i Leszka Millera (wyceniony na 10 zł). W sobotę o godz. 7 rano zakończyła się aukcja, której przedmiotem było zdjęcie z podpisem pierwszego premiera III RP - Tadeusza Mazowieckiego - nie znalazł się chętny do zapłacenia zań 45 zł. Znalazł się za to zainteresowany podpisem innego byłego szefa rządu - Jana Krzysztofa Bieleckiego, oferując... 2 zł. Z kolei na 4 zł wyceniono podpis b. marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego - licytował go jeden internauta.