Podczas lekcji chłopiec dopytywał się, jak to możliwe, że ma grupę krwi A, choć oboje jego rodzice mają grupę krwi B. Gdy opowiedział o tym ojcu, ten postanowił przeprowadzić test DNA na ojcostwo. Test potwierdził, że chłopiec nie jest biologicznym synem mężczyzny. Podczas procesu rozwodowego wyszło na jaw, że żona dwa lata po ślubie miała romans, którego owocem był dociekliwy chłopiec - relacjonuje jedna z największych tajwańskich gazet "Lianhe Bao".