Dziennikarze "El Pais" relacjonują, że hotele w La Palma są pełne. Nie ma też miejsc w samolotach i promach dopływających na wyspę. La Palma celem wypadów weekendowych Hiszpańska gazeta opisuje m.in. historię trzech sióstr, które razem z matką przyjechały na La Palmę z Teneryfy. Mówią, że są przeciwne "turystyce wulkanicznej", ale nie mogły oprzeć się, by na własne oczy zobaczyć zjawisko, które doprowadziło do tak wielkiego zniszczenia. Jako pamiątkę chcą zabrać do domu odrobinę pyłu wulkanicznego, który przechowują w woreczku. - W szkole uczono nas, że żyjemy na terenach zagrożonych sejsmicznie, ale nigdy nie przypuszczałyśmy, że naprawdę tego doświadczymy - mówi "El Pais" 26-letnia Candela, jedna z trzech sióstr. Pełne hotele na La Palma? To nie takie proste Dziennikarze zauważają jednak, że obraz wypełnionych hoteli może być mylny, ponieważ obecnie na La Palma działa znacznie mniej obiektów turystycznych niż przed pandemią koronawirusa. W jej wyniku wiele placówek ogłosiło upadłość i zakończyło działalność. Jak podaje "El Pais", w marcu 2020 w mieście La Palma działało 123 obiekty hotelowe. Dziś jest ich zaledwie 49. Trzeba pamiętać też, że część hoteli jest zamkniętych dla turystów, ponieważ władze rozlokowały tam ewakuowanych mieszkańców wyspy. Czytaj też: Kolejne trzęsienie ziemi, rekordowa szybkość wydobywania się lawy z Cumbre Vieja Touroperatorzy rezygnują z La Palmy Dodatkowo obłożenie hoteli jest tak wysokie tylko w weekendy. W ciągu tygodnia zajętych jest 30-40 proc. miejsc. Największym problemem - jak mówią hotelarze - są odwołane przez touroperatorów przyjazdy zorganizowanych grup. To właśnie te rezerwacje stanowią około 90 proc. wszystkich w sezonie. Jak podsumowuje "El Pais", choć La Palma zanotowała wzrost weekendowych turystów, to jednak największe zyski przynosił jest ruch zapewniany przez touroperatorów.