Jak jego pięknej matce, księżnej Dianie, bohaterce fotoreportaży z pierwszych stron gazet, której nie udało się uciec przed wszędobylstwem mediów, tak i Williamowi trudno będzie znaleźć złoty środek w życiu znaczonym fleszami i plotkami. Starszy syn Diany chciałby z pewnością trzymać prasę na dystans i udzielać wywiadów, gdy jemu samemu to odpowiada, ale jest to sytuacja idealna, a takich w realnym świecie nie ma. - Reporterzy z pewnością będą musieli przestać traktować Williama jako myśliwską zdobycz, ten z kolei musi zrozumieć, że nie żyje w bezpiecznym, ciepłym kokonie - tak o sytuacji wzbudzającej gorące emocje mówi komentator prasowy Roy Greenslade. W wywiadzie dla Brytyjskiego Stowarzyszenia Prasowego udzielonym przez księcia Williama z okazji zbliżających się swych 18. urodzin przyznaje on, iż trudno żyć pod nieustanną czyjąś kontrolą i presją. - Nie lubię zwracać na siebie uwagi. Nie czuję się pewnie w takiej sytuacji - tłumaczył następca brytyjskiego tronu. Na większość pytań, dotyczących np. prostych kwestii wyboru uniwersytetu, William odpowiadał z daleko posuniętą ostrożnością: - Chciałbym zachować te szczegóły mej prywatności dla siebie. Musicie jeszcze trochę poczekać. Jeszcze o tym nie myślałem. Po śmierci Diany, księciu Karolowi udało się utrzymywać życie chłopców, Williama i Harry'ego, w większej prywatności. Do chwili obecnej biuro księcia Karola w Pałacu St James's, ograniczało ilość czołówek prasowych dotyczących królewskiego potomstwa, głównie dzięki ustawie o upublicznianiu wizerunku osób do lat 18. Nie dotyczy to - rzecz jasna - mediów zagranicznych. Wszystko wskazuje jednak na to, że wydawcy prasowi znajdą w osobie Williama godnego następcę tragicznie zmarłej księżnej Diany. Już od najbliższej środy nie będą musieli pytać księcia Karola o pozwolenie na opublikowanie zdjęcia Williama bądź artykułu na jego temat. Zdaniem fotoreportera Marka Saundersa, współautora książki "Dicing With Death" ("Grając ze śmiercią w kości"), w której przyznał, iż wraz z Glennem Harveyem śledził Dianę niczym zwierzynę łowną dzień i noc, teraz rozpocznie się nagonka na Williama.