Po kavie król Jerzy zaznać mógł uczucia szczęścia i euforii, mógł słyszeć nieco wyraźniej, mieć lekko zwiotczałe mięśnie, a także - hm -mógł odczuwać leciutką przyjemność w okolicach genitaliów, jak można przeczytać na internetowych stronach, na których osoby zażywające kavę dzielą się swoimi wrażeniami. Ale spokojnie - król Jerzy nie złamał prawa. Picie kavy jest ważnym elementem kultur polinezyjskich. Napój z kavy ma działanie relaksacyjne i łagodzące wszelkie agresywne skłonności. Król napojony kavą powinien być władcą spokojnym, cierpliwym i wszelką przemocą się brzydzącym. Kavę Polinezyjczycy popijają podczas imprez domowych, a także dla celów kultowych czy nawet politycznych i leczniczych. Spełnienie przez króla Jerzego miseczki z kavą było symbolicznym aktem przejęcia władzy nad wyluzowanym i ukavovanym krajem. W niektórych krajach Polinezji kava stosowana jest jako środek, który podaje się alkoholikom zmuszonym do jego odstawienia. Nie można się od niej uzależnić, nie wpływa negatywnie na wątrobę, nie pozostawia żadnych trwałych uszkodzeń w mózgu. No to po kavce? Ziemek Interesujące informacje w INTERIA.TV