"Spakowaliśmy rzeczy, załadowaliśmy do samochodu i nikt nie zauważył, że kot się zgubił. Szukaliśmy go potem długo, ale nie zdołaliśmy znaleźć. Dzieci były niepocieszone. Kot był ich ulubieńcem, mieszkał z nami 5 lat" - opowiada Siergiej Minskich. Jakież było zdumienie rodziny, gdy trzy miesiące później Bojan stanął w drzwiach ich nowego mieszkania na trzecim piętrze. "Cała rodzina jest szczęśliwa, a sąsiedzi często nas odwiedzają, żeby popatrzeć na podróżnika. Ale zauważyłem, że Bojan nawet nie wystawia już łapy za próg" - mówi właściciel zwierzęcia.