"Dmitrij Donskoj" to jeden z pierwszych rosyjskich krążowników klasy pancernej, który wypłynął w 1885 roku. Wziął udział w największej od czasu Trafalgaru bitwie morskiej - pod Cuszimą w 1905 roku. Miało to miejsce podczas wojny rosyjsko-japońskiej z lat 1904-1905. Co ciekawe, w wojnie wzięło udział ok. 250 tysięcy Polaków wcielonych do armii rosyjskiej z zaboru rosyjskiego. Jedną z największych bitew wojny rosyjsko-japońskiej była ta pod Cuszimą, gdzie w Cieśninie Cuszimskiej (koło wyspy Cuszima, między Japonią a Koreą) Japonia odniosła miażdżące zwycięstwo. Rosjanie ponieśli bezprecedensową klęskę tracąc niemal całą flotę znad Bałtyku.Wojna skończyła się zwycięstwem Japonii, a tuż po niej azjatycki kraj zaczął być traktowany jako jedna z największych światowych potęg. Niedługo po wojnie w Rosji wybuchła natomiast rewolucja.Jednym ze statków, który brał udział w działaniach wojennych był "Dmitrij Donskoj". Był jednym z ostatnich, który pozostał na placu boju. Pod koniec bitwy, 28 maja wieczorem, stoczył bój z sześcioma ścigającymi go japońskimi krążownikami. Udało mu się uciec, ale uważano, że na skutek uszkodzeń został następnego dnia samozatopiony.Po co Japończycy ścigali "Dmitrija Donskoja"? Twierdzono, że na pokładzie znajduje się duża liczba złotych monet, które miały być znaczącą częścią rosyjskiego funduszu wojennego. Wrak ze skarbem odnaleziony Wrak przyciągał historyków i poszukiwaczy skarbów. Wiele grup, twierdząc że na pokładzie znajduje się gigantyczny majątek, podejmowało się poszukiwań. Nikt jednak nie potrafił odnaleźć "Dmitrija Donskoja".Tymczasem, po ponad 100 latach, wrak statku został w końcu odnaleziony. Odkryła go firma Shinil Group z Korei Południowej, która przekonywała w rozmowie z CNN, że skarb, który znajduje się na pokładzie, może być wart nawet 130 mld dolarów.Statek, a raczej jego zawartość, już ponad 100 lat temu wart był fortunę. Teraz oczywiście różne obliczenia mogą ulec zmianie, o ile oczywiście koreańskiej firmie uda się wydobyć wrak z całą zawartością.Na przełomie października i listopada rozpocznie się akcja wydobywania wraku. Zajmie tym międzynarodowa grupa złożona z pracowników Shinil Group oraz partnerów z Kanady, Wielkiej Brytanii oraz Chin.Shinil Group zapewnia, że jeśli uda jej się wydobyć wrak, dużo na tym zarobi. Chce też przekazać 10 proc. na turystykę na pobliskiej wyspie, a także zbudować muzeum poświęcone wojnie rosyjsko-japońskiej.