Do popularnego konkursu "Britain's Got Talent" tym razem zaproszono pensjonariuszy szpitala psychiatrycznego o zaostrzonym rygorze, w którym przebywają brytyjscy najgroźniejsi przestępcy. Seryjni mordercy oraz gwałciciele. Oczywiście nie będzie to oryginalny konkurs, lecz jedynie specjalna , zamknięta wersja stworzona na potrzeby szpitala, posiadająca też odpowiednie logo wzorujące się na oryginalnym- dzięki uprzejmości właścicieli licencji do oryginalnego show. Szpital w Broadmoor uzasadnia swoją decyzję chęcią socjalizacji pacjentów, którzy aby wziąć udział telewizyjnym show musieli się zobowiązać do min." panowania nad swoim językem oraz całkowicie podporządkować się jury - którego składu jak dotąd nie podano. Prasa jednak żartuje, iż nie ma takiego sędziego, który miałby odwagę powiedzieć pensjonariuszowi tego przybytku, że jest "śmieciem" i powinien zejść ze sceny. Dodając jednak, iż w przypadku naprawdę złego występu z uczestnikiem konkursu może rozprawić się publiczność. Lokalne media bardzo szybko złapały temat reklamując wydarzenia: "Który z najgroźniejszych przestępców naprawdę ma talent?", "Zamordujcie popularne piosenki", "Pokażcie nam swoje talenty.. może nie te, dzięki którym tu trafiliście", czy też " To będzie naprawdę morderczy program". Co prawda, konkursowi przyświeca humanitarny cel terapii umożliwiającej rehabilitację pacjentów ośrodka. Także właścicielie licencji zgodzili się na konkurs bez żadnych profitów. Aczkolwiek biorąc pod uwagę, jakie zainteresowanie w mediach wzbudził pomysł konkursu, niewykluczone, że w chęci zwiększenia oglądalności (czyt. zysków), a ta naprawdę mogłaby być duża, konkurs będzie w końcu dostępny dla szerokiej publiczność na ekranach telewizorów. Zwłaszcza że często pojawiają się głosy o wysokim koszcie atrakcji, zapewnianych z kieszeni podatnika, pensjonariuszom ośrodka w Broadmoor. Może sprzedaż prawa do show dla ogólnodostępnych stacji, będzie sposobem na choć częściowy zwrot kosztów utrzymania i co za tym idzie uciszenia części głosów - nie mówiąc już "spłacie długów wobec społeczeństwa". Po prostu "wilk syty i owca cała".