W Polsce coraz częściej obserwujemy inwazję węży czy ogromnych pająków. Teraz przyszedł czas na przedstawienie kolejnego okazu, który zawitał do naszego kraju, czyli konika polnego... zombie. "Zjadacz owadów". Czym jest i jakie przynosi skutki? Dariusz Dziektarz opisuje swoje spotkanie z nietypowym gatunkiem owada, który przyciągnął jego uwagę. Dlaczego? Okaz nie ma połowy głowy, części odwłoka i nogi. Co więcej, druga noga wygląda, jakby "eksplodowały w niej mięśnie". Za wygląd konika polnego odpowiedzialny jest grzyb. "Dokładnie to Entomophaga grylli, co w wolnym tłumaczeniu znaczy 'zjadacz owadów'. Grzyb infekuje m. in. koniki polne, nakazuje im wspiąć się wysoko na roślinę, mocno jej chwycić i... czekać na śmierć" - tłumaczy Dziektarz i dodaje pod wpisem, że od momentu zainfekowania do śmierci mija około tydzień. W jego ocenie to, co przyciąga uwagę, to sposób, w jaki konik polny trzyma się np. liścia. Jego chwyt wydaje się być nienaturalny, jakby ofiara "zjadacza owadów" chciała z całej siły objąć roślinę, na której przyszło jej umrzeć. "Na tym etapie grzyb przerasta już ciało owada, dodatkowo wypełnione milionami zarodników czekających na rozerwanie powłok i ruszenie w świat" - zaznacza we wpisie opatrzonym wieloma zdjęciami konika polnego zombie. Dziektarz zaznacza, że krążą dwie wersje, co do tego jak owad umiera. Grzyb "zjada" koniki polne. Ludzie nie muszą się obawiać Jedne źródła wskazują, że śmiercionośny grzyb powoduje, że konik polny "eksploduje". Inne z kolei, że ciało owada, które trawione jest przez patogen, samo zaczyna się rozpadać. Pojawiają się także głosy, że odwłok zjadany jest przez inne owady, przez co dochodzi do uwolnienia zarodników, ale "to nie robi już konikowi różnicy". W opublikowanym poście przekazano, że choroba owadów występuje pospolicie i jako ważny czynnik powoduje, że liczebność gatunku zmniejsza się. Wpis wzbudził zainteresowanie, ale i obawy, czy "zjadacz" nie przenosi się na ludzi. Jednak Dariusz Dziektarz uspokaja - póki co do tego nie dochodzi. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!