Sprytni rolnicy z francuskiej gminy o nazwie Carla w Owernii podpisali umowę z producentami z włoskiego miasteczka Bruni. Wytwarzane przez nich wspólnie szynki i kiełbasy mogą więc nazywać się "Carla Bruni", bo nazwa będzie po prostu informować klientów, skąd pochodzą wędliny. A według prawa jest to całkowicie legalne. Mieszkańcy gminy Carla mają nadzieję, że sprytny zabieg marketingowy rozsławi ich wyroby na całym świecie. Chcą nawet sprezentować kilka kiełbas Pierwszej Damie Francji. Komentatorzy mają natomiast nadzieję, że żona prezydenta Sarkozy'ego się tym prezentem nie? udławi.