Artysta twierdzi, że inspirują go (a właściwie bombardują) obrazy z bezpośredniego otoczenia: zdjęcia czy grafiki z restauracyjnego menu, graffiti z drzwi toalety lub zdjęcia z magazynu o modzie. Pobudzają go do tego stopnia, że nie może spać i przez to spędza w łóżku najwyżej 3-4 godziny. Na pomysł animowanego tatuażu wpadł, gdy przypomniał sobie lubiane w dzieciństwie jogurty, do których dołączano obrazki zmieniające się po poruszeniu. Teraz wystarczy raz za razem przykładać do tatuażu przezroczyste czerwone lub niebieskie klisze czy użyć okularów 3D i na przemian zamykać oczy. Wtedy oczom obserwatora ukazują się zamykające się i otwierające nożyczki albo bijące serce. Oczywiście, by wszystko się udało, kolor klisz musi być identyczny jak barwy w tatuażu. W projektowaniu niezwykłych nadruków na skórze pomogła Palumbo technika komputerowa. Tworząc wzory, mógł je najpierw przetestować na ekranie, dzięki czemu dobierał takie, które dały najlepszy efekt. Artysta zapewnia, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Chce wypróbować nowe efekty i tworzyć wzory, które będą generować coraz to nowe typy złudzeń optycznych. Autor: Anna Błońska