Najpierw spacerowicze przechadzający się w podparyskim lesie przecierali z niedowierzaniem oczy, myśleli, że mają halucynacje. Co jakiś czas widzieli bowiem kangury spokojnie skaczące sobie po polanach. Teraz tych australijskich zwierząt jest tam tak dużo, że przy okolicznych drogach ustawiono nawet znaki ostrzegające przed nimi. Skaczącym zwierzakom nie przeszkadzają ani chłodne francuskie zimy, ani brak egzotycznych gatunków roślin - teraz stały się smakoszami liści dębów i klonów.