Niepodległość będzie formalnie ogłoszona w sobotę. Hill chce, by wyspa miała status posiadłości korony brytyjskiej, jak wyspa Man na Morzu Irlandzkim czy Wyspy Normandzkie w cieśninie La Manche. Na wyspie o powierzchni nieco powyżej 1 ha nie będzie obowiązywał podatek od dochodów indywidualnych, VAT, podatek korporacyjny ani lokalny. Jeszcze w bieżącym roku ma zostać wprowadzona lokalna waluta - gulden, flaga i będą wydawane znaczki pocztowe. Hill, znany jako Captain Calamity (Kapitan Nieszczęście), jest z pochodzenia Anglikiem. Na Szetlandy trafił w 2001 roku, gdy jacht, którym chciał opłynąć Wyspy Brytyjskie, uległ awarii, a on sam został wyratowany przez służby ratownicze Szetlandów. Intencją Hilla jest przekonanie 22 tys. mieszkańców Wysp Szetlandzkich, by oderwali się od Wielkiej Brytanii i wprowadzili u siebie feudalne prawa. Argumentuje, że prawny tytuł brytyjskiego rządu do Szetlandów, skolonizowanych w IX wieku przez Wikingów, budzi zastrzeżenia. Jak ustalił, Szetlandy przeszły w ręce Szkotów w 1469 r., gdy ówczesny król Danii Christian zastawił je u szkockiego monarchy Jakuba III, ponieważ potrzebował pieniędzy na posag dla córki. Pożyczki nigdy nie spłacił. Historia ta przemawia - zdaniem Hilla - za tym, by Szetlandy miały status samorządnej posiadłości korony brytyjskiej. Inną korzyścią nowego statusu prawno-politycznego Szetlandów byłoby to, że mieszkańcy mieliby prawa do złóż ropy naftowej na Morzu Północnym. Hill zwrócił się do władz Szetlandów o poparcie i pomoc prawną, ale jego przedstawiciel Morgan Goodlad powiedział, że zanim jego wniosek będzie mógł zostać rozpatrzony, powinien zadbać o stronę formalną - mieć na Forewick Holm stałe miejsce zamieszkania. Za takie nie może uchodzić dwuosobowy namiot, obecnie służący Hillowi za dom.