"Nasze banki niewiele ucierpiały w skutek kryzysu, jedynie w kilku można porozumieć się w języku angielskim. Toteż możliwość napływu "toksycznych aktywów" była bardzo ograniczona i dziś żaden z naszych banków nie prosi rządu o pomoc" - powiedział minister w jednym z prasowych wywiadów. Giulio Tremonti zaznaczył jednak, że nie można przeceniać włoskich możliwości oparcia się kryzysowi, który dotknął większość europejskich gospodarek. Minister źródeł problemów włoskiej ekonomii, od zeszłego roku znajdującej się w stanie recesji, upatruje nie tylko w charakterystycznej dla Włoch olbrzymiej "szarej strefie", lecz także w międzynarodowym charakterze wielu włoskich przedsiębiorstw. Tremonti dodałna koniec, iż grupa G-8, której Włochy właśnie przewodniczą, "już dawno nie reprezentuje świata, w którym żyjemy". - G20 także nie byłoby reprezentacyjnym ciałem - podsumował minister.