O niespodziankach napisał wczoraj brytyjski "Gurdian". Producent limuzyny najpierw nabrał wody w usta, potem wydał oświadczenie, że nie chce komentować tego zdarzenia ze względów bezpieczeństwa, bo jest to bezpośrednio związane z produkcją samochodów dla ważnych osobistości i oczywiście przeprasza Dwór Królewski, za wszelkie nieprzyjemności. Według "Guardian'a", ukrywanie w samochodach przedmiotów, które w normalnych warunkach nie mogą się tam znaleźć jest starym zwyczajem wśród robotników pracujących przy produkcji pojazdów.