Podczas gdy mnożą się głosy kwestionujące legalność finansowania przez demokratyczne państwo tego typu dyskryminacji kobiet, specjalna komisja wyznaczona przez ministerstwo transportu zastanawia się nad sposobem rozwiązania konfliktu; ma ona ogłosić swą opinię jeszcze przed końcem sierpnia. Pół setki izraelskich osobistości apeluje w ogłoszonym w czwartek oświadczeniu o likwidację "segregacji płciowej" w autobusach. Wprawdzie są one formalnie przeznaczone dla ortodoksyjnych wyznawców judaizmu, ale kursują w sieci komunikacji publicznej i powinny być dostępne dla każdego - podkreślają autorzy apelu do ministerstwa transportu. "Jesteśmy świadkami złożonej sytuacji: na liniach dla ludności "hared" (ultraortodoksyjnej) zmusza się kobiety, aby zajmowały miejsca w tyle autobusu, (...) te zaś, które odmawiają, bywają nawet ofiarami fizycznej agresji ze strony niektórych podróżnych" - czytamy w apelu, pod którym podpisali się m.in. Natan Zach, Abraham B. Jehoszua i Chaim Guri. Separacja mężczyzn i kobiet "jest ekstremistyczną praktyką", która przypomina segregację rasową w USA sprzed ponad pół wieku - stwierdza dokument ogłoszony w czwartek przez Izraelskie Centrum Akcji Religijnej (IRAC), reprezentujące judaizm reformatorski, który broni równości mężczyzn i kobiet. IRAC odwołało się w tej sprawie do sądu. "Koszerne autobusy" kursują już na 90 liniach w całym kraju. Pani Anat Hoffman, która stoi na czele IRAC, opisała w czwartek dziennikarzom zagranicznym, jak funkcjonuje "segregacja" w tych autobusach. Kobieta, która chce skorzystać z takiego środka transportu, musi być "odpowiednio" ubrana, czyli nosić długą spódnicę i być zapięta pod szyję. Jeśli nie usiądzie na "właściwym" miejscu, kierowca pojazdu, spełniając wyznaczoną mu dodatkową rolę, upomina ostro i obcesowo: "Nie bądź taka cwana, jak ci się nie podoba, jedź innym autobusem!". Jeśli z tyłu pojazdu nie ma wolnych miejsc, a na przystanku oczekują kobiety, kierowcy na ogół się nie zatrzymują. Anat Hoffman twierdzi, że praktyki segregacyjne są obecnie rozszerzane także na inne dziedziny usług publicznych. Na przykład w jerozolimskiej dzielnicy Buchara otwarto ostatnio pocztę, na której mężczyźni i kobiety obsługiwani są przy odrębnych okienkach i stoją w oddzielnych kolejkach. Nie oczekuje ona jednak poważnych zmian, ponieważ, jak mówi, obecny rząd koalicyjny jest zbyt słaby aby przeciwstawić się wzrastającym naciskom ultraortodoksów religijnych.