Mark Wilkinson w pierwszy rejs wybrał się na ryby, gdy wracał do portu w Dorset, łódź zaczęła tonąć. Z wody wyciągnęli go pracownicy kapitanatu. - Nie dość, że to krępujące, to zmęczyły mnie pytania o to, czy uderzyłem w górę lodową - powiedział później pan Wilkinson. A biorąc pod uwagę rozmiary łodzi, to - jak zauważył jeden ze świadków zdarzenia - mogła ją zatopić kostka lodu.