W tym czasie i na tej szerokości geograficznej Wielki Wóz znajdował się na niebie w tym właśnie miejscu między 24 a 28 września 1888 roku. Oznacza to, że van Gogh malował to, na co patrzył. A patrzył na nocny pejzaż francuskiego miasteczka Arles. Jeśli jednak malował "na żywo", manipulował nieco kierunkami, by podkreślić kontrast między światłem gwiazd i latarni gazowych. Wóz znajduje się tam, gdzie nie mógł się znaleźć, czyli na południowym zachodzie zamiast na północy. Dlatego, wg astrofizyka, holenderski artysta najpierw uwiecznił miasteczko, a potem przesunął się ze sztalugą na północ i namalował nad nim gwiazdy. Masi zauważył także, że gwiazdy z prawego końca figury z gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy znajdują się nieco zbyt blisko siebie. Ewidentnie przesuwały się one po niebie, gdy van Gogh pracował. Eksperci sądzą, że wyzwanie związane z malowaniem nocnego krajobrazu bardzo pociągało Holendra. Stąd też Gwiaździste niebo nad Rodanem nie jest jedynym jego obrazem, na którym widnieją gwiazdy. Tutaj są jednak przedstawione najbardziej realistycznie. Trzeba było oddać zmiany barwy samego nieba, ale także odbicie światła latarni, które wtedy dopiero wprowadzano do powszechnego użytku. Van Gogh wspominał, że maluje Wielki Wóz, w liście do brata datowanym na 28 września. Do tej pory nie było jednak wiadomo, ile czasu upłynęło od napisania listu do ukończenia obrazu. Wyliczenia Masiego wskazują, że gdy chwalił się Theo, kończył już swoje dzieło. Anna Błońska