Gwardziści przędą cienko
Brytyjscy królewscy gwardziści muszą dorabiać "na boku". Królowa Elżbieta II uchodzi za najbogatszą kobietę świata, jednak - jak donoszą brytyjskie media - jej ochroniarze zarabiają poniżej średniej krajowej.
Gwardziści stojący na warcie u bram pałacu Buckingham wyglądają imponująco - puszyste czapy, czerwone mundury, lśniące karabiny i srebrzyste szpady. Ich życie prywatne jest jednak nieco mniej imponujące. Za 700 funtów miesięcznie z ledwością mogą utrzymać samych siebie i swoje rodziny. Dlatego gwardziści, jeśli wierzyć prasie, żyją po godzinach pracy w mniej zachwycających miejscach, takich jak nocne kluby czy dyskoteki. Niektórzy jeżdżą taksówkami, zaś inni - kierując się oficerskim honorem - sprzedają rodzinne kosztowności, by wiązać koniec z końcem. - Na warcie u królowej jestem zmęczony, ale za pilnowanie dyskoteki dostaję do ręki 100 funtów - mówi jeden z gwardzistów. Niektóre lokale hojniejsze są więc od królewskiego pałacu.
Posłuchaj relacji londyńskiego korespondenta radia RMF, Bogdana Frymorgena: