Stało się tak po tym, jak grupa kobiet - żołnierzy grupy bojowej - wściekła się, że heraldyczny lew tak nachalnie obnosi się ze swoją męskością. W ramach równouprawnienia płci - zaprotestowały. Przyrodzenie lwa zostało odcięte i zwierzę zamieniła się w równouprawnionego płciowo hermafrodytę. Nie wiadomo teraz, czy to lew, czy lwica. I w zasadzie nikomu to nie przeszkadza: żołnierze płci męskiej mogą wyobrażać sobie, że służą pod lwem, żołnierze kobiety - że do boju wiedzie ich bohaterska lwica. Piekli się jedynie projektant godła - Vladimir A. Sagerlund. - Wojsko pojęcia nie ma o heraldyce - mówił oburzony Vladimir A. Sagerlund szwedzkiej gazecie "Goeteborg Posten". - Potęga heraldycznego lwa objawia się między innymi w jego genitaliach! Według zasad heraldyki, zwierzęta wyobrażone na tarczach herbowych ukazane muszą zostać w pozycji bojowej - stąd właśnie wyszczerzone kły, otwarte dzioby, ostre pazury. Penis lwa spełniał tą heraldyczną zasadę - znajdował się jak w najbardziej bojowej pozycji. - Kiedyś - narzeka z goryczą p. Sagerlund - wykastrowanego lwa nadawano w herb ludziom, którzy zdradzili Koronę. - Wykastrowany lew to niezły symbol europejskiej grupy bojowej - cytuje portal "Neatorama" anonimowego amerykańskiego bloggera. Kto wie, może to i dobrze, żeby amerykański blogger pozostał anonimowy. Lepiej nie naśmiewać się z europejskiej grupy bojowej. Przeczytaj więcej ciekawostek ZS