Zdaniem matki poległego gwardzisty, Gordon Brown musiał napisać ten list na kolanie. Charakter pisma jest nieczytelny, a w wielu słowach brakuje liter. Na przykład wymieniając imię żołnierza brytyjski premier napisał niepoprawnie ostatnią literę, ale zamiast zacząć list od początku - po prostu skreślił ją długopisem. Brytyjska prasa nie oszczędziła Browna i wyliczyła 4 błędy ortograficzne, 18 brakujących kropek, a na koniec stylistyczną wpadkę. Rzecznik biura premiera na Downing Street oświadczył, że Gordon Brown zawsze pisze do rodzin poległych żołnierzy i przykłada do tych listów wielką wagę. Dodał też, że nigdy celowo nie popełnia w nich błędów.