Z powodu niedźwiedzi wprowadzono zakaz opuszczania przez mieszkańców domów od zmroku do świtu. Dwie osady w rejonie turaczackim leżą na terenie jednego z największych w Rosji Rezerwatu Ałtajskiego. Ich mieszkańcy już od ponad 20 dni cierpią z powodu niedźwiedzi. Według świadków w jednej z wiosek co wieczór pojawia się od 12 do 20 niedźwiedzi. Fachowcy mówią, że przyczyną jest tegoroczny nieurodzaj orzechów cedrowych i owoców. To zmusza drapieżniki do opuszczania tajgi i szukania pożywienia przed snem zimowym w pobliżu ludzkich siedzib. W rezerwacie polowanie na zwierzęta jest surowo zabronione. Główny leśniczy przyznaje jednak, że w przypadku zagrożenia dla ludzi nie będzie innego wyjścia jak zabicie zwierzęcia. Niedźwiedzi nie odstraszają ani krzyki, ani wystrzały. Na razie administracja rezerwatu przestała wydawać zezwolenia dla turystów pragnących zwiedzać jego tereny. Mieszkańcy osad mogą poruszać się poza ich obrębem jedynie w towarzystwie uzbrojonej ochrony.