Geert Jan Jansen zajmuje się "podrabianiem" dzieł największych malarzy. Doskonale kopiuje ruchy pędzla znanych artystów. Uważa, że naśladując tych najlepszych, poznał tajniki ich warsztatu. Za swoje zdolności musiał jednak zapłacić wysoką sumę Jego kariera zaczęła się trochę przez przypadek. Galeria Jacob and Raam, której był właścicielem, wpadła w długi. Żeby opłacić czynsz, Jansen zaczął kopiować mistrzów i robił to tak dobrze, że potrafił nabrać nawet największych znawców. Abstrakcje Picassa, rajskie sceny Gaugina, dzieła Klimta - dla Jansena namalowanie takiego obrazu nie stanowiło najmniejszego problemu. Świadczy o tym fakt, że przez 20 lat sprzedawał swoje kopie za astronomiczne sumy. Media przypięły mu łatkę "genialnego fałszerza". Sam Jansen przyznaje jednak, że wolałby być nazywany artystą. - Muzyk jest w stanie zinterpretować sonaty Bacha czy Beethovena tak jak zrobiłby to mistrz. Ja jestem w stanie oddać ducha Picassa czy Matisse'a - mówi. Jednak zamiast zdobyć uznanie, Jansen trafił na pół roku do więzienia. teraz już nie maluje, ale twierdzi, że w niektórych europejskich muzeach można zobaczyć dzieła, które są podpisane fałszywym nazwiskiem. Geialny fałszerz najwięcej uwagi poświęcił twórczości Cocteau, Dufy, Ferdinanda Erfmana, Charlesa Eycka, Leo Gestela, Barta van der Leck, Matisse'a, Miro i Picassa. Zobacz film Fałszerze bogatsi od wielkich mistrzów Podrabianie obrazów jest zajęciem o wiele bardziej dochodowym niż okradanie muzeów. Około 40 proc. dzieł zdobiących ściany największych muzeów świata to falsyfikaty. Nie mówiąc już o aukcjach, na które często trafiają płótna smagane pędzlem przez młodszych "uczniów" wielkich mistrzów. To paradoks, ale zdarza się, że fałszerze zarabiają więcej od pierwotnych twórców dzieł sztuki. Żerują na sztuce znanych malarzy - docenianych często dopiero po śmierci - i produkują takie dzieła sztuki, na jakie jest zapotrzebowanie. Kolegą po fachu Jansena jest John Myatt, który dzięki pomocy swojego wspólnika - Johna Drewe'a - potrafił nabrać najbardziej znanych marszandów z Sotheby's i znawców dzieł sztuki z Tate Gallery. Do produkcji falsyfikatów wykorzystywał niezbyt wyszukane materiały - emulsje do malowania ścian oraz kurz i ziemię, aby postarzyć płótna. EKM