Nagrodę "Humor i polityka" przyznaje od wielu lat jury francuskiego Press Clubu, złożone z dziennikarzy i satyryków. Wybiera ono najzabawniejsze wypowiedzi polityków, nie wnikając w to, czy humor jest w nich zamierzony, czy też nie. Autorka najpiękniejszej "perełki" humoru 2010 Eva Joly jest eurodeputowaną Zielonych. Zapewne zostanie kandydatką tej partii w wyborach prezydenckich we Francji za dwa lata. Nagrodzone zdanie odnosi się do okresu, gdy Joly - jako sędzia śledcza - prowadziła śledztwo w wielkim skandalu polityczno-finansowym, tzw. aferze Elf. Podejrzany wówczas o udział w tej aferze był francuski socjalista Dominique Strauss-Kahn, obecny przewodniczący Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Nagrodą specjalną wyróżniono z kolei Georgesa Freche'a, lewicowego przewodniczącego regionu Langwedocja-Roussillon. Powiedział on: "Ludzi inteligentnych jest w społeczeństwie jakieś 5 czy 6 procent. Moją kampanię (wyborczą) robię więc do idiotów". Znany ze słownych prowokacji Freche wzbudził ostatnio rozgłos postawieniem w Montpellier pomnika Włodzimierzowi Leninowi. Jedną z nagród pocieszenia odebrał polityk rządzącej centroprawicowej UMP, Lionnel Luca, za zdanie: "Nie trzeba być sympatykiem prawicy, ani też lewicy, żeby pleść bzdury". Szymon Łucyk